W kancelarii dyżurnego ruchu wszystko było takie samo jak wtedy, nim ją opuściłem. Blok zamykający zapory drogowe nadal przypominał ogromną katarynkę albo automat do gry, stół telegraficzny stał pod oknem, z którego rozpościerał się widok na pięciokilometrowej długości drogę polną wysadzaną starymi jabłoniami, drogę, na której końcu błyszczał zamek...
Teraz otworzył drzwi do swojego gabinetu. Nikt by się nie spodziewał, że zawiadowca tak malutkiej stacyjki ma w ten sposób urządzony gabinet. Perski dywan lśnił nieodmiennie czerwonymi i błękitnymi kwiatami, trzy tureckie taborety podkreślały jeszcze jego orientalny charakter.
Oprócz tego stała w gabinecie służbowa kanapa pokryta ceratą koloru czekolady, a na ścianie wisiał piękny obraz olejny przedstawiający parowóz pociągu pospiesznego...
Usiadłem i powiedziałem:
- To jeszcze nie wszystko, panie zawiadowco, niech pan spojrzy! - Ująłem pana zawiadowcę za rękaw i pokazałem:
- O tu na tym miejscu, cerata pękła na całej szerokości...
- Kanapę zniszczyli! - krzyczał pan zawiadowca - Rozdarli na pół kanapę zawiadowcy! A dzieje się tak dlatego, że nic już nad ludźmi nie ma! Ani Boga, ani mitu, ani alegorii, ani symbolu. Jesteśmy sami na świecie, dlatego wszystko jest dozwolone...
Odchyliłem zieloną zasłonkę i zacząłem sprzedawać bilety, z półmroku poczekalni wynurzali się podróżni, kupowali bilety i znów pogrążali się w ciemnych kątach; niechętnie wychodzili na mroźne powietrze, obserwując dyżurnego ruchu domyślali się, czy to ich pociąg osobowy właśnie przyjeżdża...
...niekiedy zachowywałem się wobec podróżnych złośliwie: do przyjazdu pociągu osobowego brakowało jeszcze pół godziny, a ja już ubierałem się, podnosiłem kołnierz i wychodziłem na peron, tak jakbym szedł powitać ten ich pociąg osobowy, podróżni wysypywali się za mną, ja natomiast przechadzałem się chwilę, stawiałem przy torze latarnię i wracałem do ciepłej kancelarii; przemarznięci wracali również do pieca w poczekalni, skąd obrzucali mnie nieprzyjaznymi spojrzeniami.
Wykorzystano fragmenty książki "Pociągi pod specjalnym nadzorem" (1965). Autor: Bohumil Hrabal.
Do posłuchania: Shivaree - Goodnight moon
wtorek, 31 marca 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
niezłe zdjecia.... cóż bardzo orginalne.... ale spoko
OdpowiedzUsuń